BŁĄD nr. 1 w wykorzystaniu Prawa Przyciągania
Napisał Marcin Tereszkiewiczmaj 2
Czytając uważnie cały artykuł uświadomisz sobie coś bardzo ważnego..
Kiedy spotkałem się w życiu z ideą pozytywnego myślenia, sadziłem, że uda mi się tak po prostu przestawić moją mentalność, ale po pewnym czasie przyklejania sobie buźki z uśmiechem zrozumiałem, że tak się nie da.. że zupełnie nie tędy droga.
Niestety błąd dostrzegłem już bardzo późno po tym, kiedy zdecydowałem, że chcę się rozwijać.
Ten błąd polega na tym, że próbując wykorzystać Prawo Przyciągania i chcąc zmienić swój negatywizm LUDZIE UCIEKAJĄ OD SWOICH NEGATYWNYCH MYŚLI I UCZUĆ LUB PRÓBUJĄ Z NIMI WALCZYĆ |
Możesz uczyć się takich rozwiązań na różnych kursach i szkoleniach, ale okazuje się, że to nikomu jeszcze nie pomogło !
Ja tak robiłem przez większość czasu, od kiedy skupiałem się na rozwoju i co?
To było nienaturalne, dziwne, nieautentyczne, niespójne i jeszcze jakieś kompletnie pozbawione sensu.
Co robi drapieżnik jak ofiara zaczyna przed nim uciekać? Dogania ją i ZABIJA.
Większość ludzi stara się być ‘twarda’ przez co nie przyznaje się do swoich prawdziwych emocji; swoich łez, swojego strachu i tym, że wypadnie „nie tak jak powinna”. Wstydzi się swoich słabości i ucieka od negatywnych emocji. Tych pozytywnych również.
Dlatego ludzie nieświadomie zakładają maski i odgrywają rolę kogoś, kim nie są.
Wielokrotnie widziałem śmiech ludzi przez który przemawiała rozpacz, albo radość, która była przykrywką dla smutku.
To jest powodem dla którego ludzie nie mogą być prawdziwi, zapomnieli co oznacza być ekspresją samego siebie.. Nie potrafią prawdziwie kochać, wspierać i odczuwać niewymuszoną radość.
I teraz do końca swojego życia można nie odkryć czegoś, co z pozoru wydaje się być trudne, a w istocie jest bardzo proste. Jest to coś, co przynosi całkowitą wolność i swobodę.
Dlaczego ty ze swoimi wadami i zaletami miałbyś być nie okey?
Jeśli ty sam nie odrzucisz siebie samego takim jakim jesteś, to czy ktoś inny może to zrobić?
———————————————————————————————————————-
http://przyciaganie.zaginionysekret.pl - ekspresowy sposób przyciągania do siebie tego, co chcesz
———————————————————————————————————————-
Więc jak możesz rozwiązać swoje problemy i uwolnić się od jakichkolwiek sabotujących emocji?
PRZEŻYJ JE!
Do tej pory słyszałeś pewnie: Jeśli chcesz wykorzystać Prawo Przyciągania to nie powinieneś i nie możesz być negatywny, nie możesz mieć problemów. Musisz być szczęśliwy i cały czas się uśmiechać, bo jak nie to Prawo Przyciągania nie będzie dla ciebie dobre !
I co się działo? Czułeś presje. Presje żeby być poukładanym, żeby być uśmiechniętym, żeby cholera nie wiadomo co jeszcze. A to jest STRZAŁ W KOLANO.
Musisz pieprzyć wszystko to, co nauczyłeś się na szkoleniach, że z problemami, bólem, ograniczeniami i samym sobą trzeba WALCZYĆ.
Powiem ci coś. Nie uda ci się pokonać żadnego problemu i zatryumfować, bo problem jest zawsze oparty na przeszłości i jeśli go nie przeżyjesz to cię dopadnie i wtedy to on pokona ciebie.
Możesz się z tym nie zgodzić. Powiesz, że niejednokrotnie pokonałeś problem i twoje życie się zmieniło. Przyjrzyj się jednak temu bliżej, a zobaczysz, że jedyne co się zmieniło to forma tego problemu.
Prawda jest taka, że od problemu można uciec i również można z nim walczyć. Ale jeśli to zrobisz, to problem powróci, a to nie będzie miła niespodzianka.
Zapamiętaj to! Żeby rozwiązać swój problem musisz NAJPIERW go zaakceptować i przeżyć.
Nie po to, żeby tkwić w tym samym miejscu tylko dlatego, żeby on zniknął.
A co ludzie robią najczęściej ??
W swoich umysłach uciekają od problemów lub próbują z nimi walczyć – obie te formy są rodzajem oporu!
Jeśli chodź trochę liznąłeś teorii Prawa Przyciągania to wiesz, że wszystko czemu się w życiu opierasz trwa w nim uparcie.
Bywa tak, że ktoś wyjeżdża zupełnie gdzie indziej, zmienia miejsce zamieszkania, aby uciec od swojego problemu, jednak na miejscu okazuje się, że jego problem jest razem z nim.
Więc jeśli uciekasz od problemów, od negatywnych uczuć, które skrywasz, zakładasz maskę i udajesz, że jest ci wesoło to tylko karmisz swoją niedolę.
I to właśnie robi niestety większość ludzi. Przebierają się w maski i myślą że to pomoże.
Tymczasem ich życie nie zmienia się, a oni są nadal sfrustrowani.
To wielka pułapka dla osób, które uczą się i poznają Prawo Przyciągania oraz „pozytywne myślenie”
———————————————————————————————————————-
http://przyciaganie.zaginionysekret.pl - zobacz jak można uwodzić Wszechświat
———————————————————————————————————————-
Przykład 1:
Kobieta po rozstaniu popłacze sobie przez pewien czas i zaczyna się czuć o wiele lepiej. Za 3 tygodnie wychodzi na imprezę.
Co robi facet? Idzie na imprezę i udaje, że nic takiego się nie stało. Poimprezuje i za 3 tygodnie zaczyna uświadamiać sobie jak bardzo mu źle, zaczyna się załamywać. Uczucie go w końcu dopada.
Najlepsi trenerzy, których poznałem nigdy nie mówili żeby uciekać lub walczyć ze swoimi problemami.
Jeden z nich jest szamanem i wynajmują go znane osoby ze świata polskiego show biznesu. Pamiętam jak opowiadał historię o dziewczynie, która była zgwałcona w młodości. Na coachingu zapytał czy chce się pozbyć swojego problemu z młodości. Zgodziła się. Kazał jej wejść w ten problem, w jego emocje i przeżyć to! Dziewczyna tak waliła w stół, że jego nogami rozbiła nowo położoną posadzkę. Dopiero wtedy mogła zacząć na nowo żyć. Wyobraź sobie co robiły z nią te emocje dopóki się ich nie pozbyła. A w jaki sposób się ich pozbyła? Przeżywając je!
Zastanów się czy wizualizacja kolorowego Wszechświata pełnego białych owieczek lub afirmacja, że wszystko jest okey byłyby w czymś pomocne? Jasne, można się bawić tak w nieskończoność, ale nie będzie to skuteczne.
To jest zasadniczym powodem nieskuteczności wizualizacji i afirmacji.
Nie możesz w nie uciekać jeśli czujesz podskórny żal, ból czy smutek, ponieważ to zawsze z tobą wygra.
Metody działają, ale najpierw zajmij się fundamentem.
Przykład 2:
Znam ludzi, którzy pozornie wyglądają na samotników, ale gdzie się nie wybiorą sprawiają wrażenie jakby byli w swoim towarzystwie. Oni nie potrzebują się zgrywać. Są otwarci na innych, ponieważ są sobą. Inni czują się przy nich dobrze, komfortowo, ponieważ są autentyczni i spójna ze sobą. Nie próbują grać.
Z drugiej strony znam też osoby, które wydają się mieć wielu znajomych, ale w środku czują się zagubieni, zamknięci i niepewni siebie.
Dobrym sposobem na przeżycie jakiegoś problemu jest zapisanie go i negatywnych myśli z nim związanych. Po prostu siądź (tak żeby nikt ci nie przeszkadzał) i pisz wszystko co przychodzi Ci do głowy, kiedy skupiasz się na problemie, bez obróbek! Nie cenzuruj tego, nie dbaj o interpunkcję, czy ortografię. Kiedy czujesz, że wyczerpałaś temat – potargaj kartkę lub ją spal. A potem zrób coś przyjemnego dla siebie..
Świat kocha ludzi szalonych, ponieważ tacy ludzie są autentyczni, ale żeby być prawdziwie szalonym trzeba zostawić swoje maski w cyrku i pokazać swoją prawdziwą twarz.
Najbardziej autentyczne są małe dzieci, dlatego tak szybko nawiązują kontakt z innymi i bezproblemowo uczą się nowych rzeczy. Przyciągają innych ponieważ są autentyczne. Niczym się nie przejmują. Jeśli czegoś chcą to po to idą. Nie zastanawiają się nad wyrażaniem siebie.
Musisz przestać odgrywać rolę dorosłej, poważnej osoby, która traktuje wszystko na serio.
Znaleziony cytat..
"Nasze słabe strony zanikają gdy przestajemy z nimi walczyć – gdy przyznany się do nich przed sobą i zaakceptujemy je – większość osób wypiera te kwestie i przez to nie mogą sobie z nimi zdecydowanie i trwale poradzić … traktują defekty ego zbyt osobiście i personalnie – nie wiedząc ze tak samo skonstruowane jest ego każdego człowieka …
Wiecej poczucia humoru na swój temat posiada większe zdolności transformacji niż każda ilośc poczucia winy czy tez osadzania siebie.."
Jeśli chcesz nauczyć się życia to idź do parku i zaobserwuj jak zachowują się dzieci. Bierz z nich przykład.
Będąc autentycznym możesz robić w życiu co tylko chcesz, ale jeśli chcesz odgrywać nie swoje role to teatr lub szkoła aktorska wydaje się właściwym miejscem.
Musisz przeżyć to, co cię boli, wtedy dopiero wyrzucisz to z siebie i twój kierunek Przyciągania naprawdę się zmieni.
Jeśli tak czujesz to idź nad wodę i wykrzycz to, co nie daje ci spokoju. Może gile wyjdą ci z nosa, ale musisz iść i to zrobić – w innym wypadku nic się nie zmieni !
Przeżyj swoje emocje. Nie możesz od nich uciec, nie możesz z nimi walczyć.
Dopiero kiedy zaczynasz przeżywać swoje uczucia, wchodzić w nie, obserwować i być ich świadomy – zaczynasz się od nich uwalniać. Widzisz jak twoja percepcja się zmienia, zauważasz dużo więcej niż do tej pory i tutaj następuje ten moment, w którym DOPIERO WTEDY MOŻESZ SAM ZACZĄĆ WYBIERAĆ SWOJE MYŚLI I UCZUCIA.
Kiedy następnym razem będziesz grał pod czyjeś dyktando zapytaj siebie:
Czy nie mogę być w pełni rozbudzony i świadomy bez tortur na które siebie skazuje ?
Ściągnij maski. Przeżyj swoje życie. Bądź autentyczny.
Będziesz zaskoczony tym, jak się poczujesz i co zaczniesz do siebie przyciągać.
Prawie wszyscy ludzie całe życie chodzą w różnych maskach. Inni są w pracy, inni w domu, inni wśród znajomych, a zupełnie inni w nieznanym sobie gronie. Nie należę w tym do wyjątku. Gdy jestem sobą, wszystko idzie topornie i na opak. Gdy założę maskę, rezultaty nieraz przerastają najśmielsze moje oczekiwania. Szczerze wątpię, czy zdecyduję się zdjąć maskę.
Jan »
Ok, nie wziąłeś tylko pod uwagę jednej rzeczy. To nie rezultaty są miarą szczęście w życiu. Znam ludzi, którzy osiągali niesamowite REZULTATY, a później popełniali samobójstwo, więc czegoś chyba w ich życiu zabrakło. Jak myślisz, czego? pozostawiam ci do namysłu.. Można godzić się na bycie niespójnym i oszukiwać się całe życie. Ale co to za życie? Jakości życia nie określa się miarą rezultatów. Każdy ma prawo wyboru. Do takiego podejścia trzeba dojrzeć. Każdy bierze z tego tekstu co chce i ma to, co mu on daje.
świetne i prawdziwe… ja właśnie jestem na etapie emocjonalnej walki sama ze sobą, żeby wyrzucić z siebie to co czuję do kogoś, choć bardzo boję się odrzucenia, lecz wiem, że muszę coś z tym zrobić, ponieważ męczę się psychicznie i to niepotrzebnie… artykuł oddaje wszystko to, co jest podstawą do prawa przyciągania
Żeby coś naprawdę zyskać, trzeba mieć odwagę również to stracić
Rewelacyjnie proste! I znów się przekonujemy , że to co najprostsze jest najbardziej skuteczne. Nie żadne czary-mary! Dlatego od razu zdecydowałem się napisać te słowa. Bez maski!!!!!! Czuję że to jest to czeygo potrzebujemy wszyscy.
Ładnie to ująłeś i opisałeś.
Powiedz mi jak sie przeżywa problem. Podobnie jest z "pozytywnym mysleniem". Cholery można dostać jak się zewsząd słyszy "myśl popzytywnie". Jak "przeżyć problemy", jak myślec pozytywnie , gdy nie wiadomo jak to robić? Chodzi mi o techniczną stronę tego zagadnienia, bo łatwo sie mówi "przeżyj to", jeżeli wiadomo jak to robić. A jak nie wiadomo to co?
Pozdrawiam
damatal »
Jak to zrobić technicznie? Przeżywasz problem, kiedy go akceptujesz. Trzeba się mu przyglądnąć, wejść w niego (emocje) i go obserwować. Zlokalizować go, poczuć i odkryć jego źródło. Co czujesz kiedy ten problem się pojawia? Jakie odczucia fizyczne się pojawiają w twoim ciele? W którym miejscu? Jak intensywne? itd. Często wtedy wyłania się inny, bardziej podstawowy. Często wychodzą takie przed którymi ukrywało się od chwili, gdy miało się 5 lat, lub wcześniej. To przypomina obieranie cebuli. Normalne rozwiązywanie problemów i unikanie ich jest jak dokładanie warstw do cebuli. Nie próbuj zrozumieć, bo zrozumienie to tylko nagroda pocieszenia.
Dobrym sposobem jest zapisywanie swoich negatywnych myśli. Po prostu siądź (tak żeby nikt Ci nie przeszkadzał) i pisz wszystko co przychodzi Ci do głowy, kiedy skupiasz się na problemie, nie cenzuruj tego, nie dbaj o interpunkcję, czy ortografię, kiedy czujesz,że wyczerpałaś temat-potargaj kartkę lub ją spal. A potem zrób coś przyjemnego.
juja » Nie próbowałem, ale faktycznie to może być bardzo dobra metoda ! Dzięki
Hej Marcin,swietny artylul i oddaje sama prawde na temat radzenia sobie z "problemami". To o czym piszesz uswiadamia nam ze wszscy jestesmy rowni i kazdy z nas boryka sie z czyms w zyciu.Czasem po otwarciu sie na nowe osoby widzimy dopieroi ze ja,ty czy nowo poznane osoby tez maja podobne problemy czy potyczki w zyciu.
Umiejetnosc polega na przyznaniu sie przed samym soba! I tak jak piszesz przezycia tego wewnetrzenie.To co mozemy zrobic w zyciu to jedynie zmienic myslenie i podejscie a jak juz poradzimy sobie z tymi problemami bedzie nam juz tylko latwiej i otworzymy umysl!
Swietny artukul jaki cala reszta! Fenomen a ubrany w proste slowa:) Pozdrawiam!
Czesc. Przeważnie nie zostawiam komentarza pod postami na blogach różnych osób zajmujących się rozwojem, bo najczesciej te wpisy powtarzają wszystko to samo i nie wnoszą nic do tematu jakim jest rozwój duchowy i samodoskonalenie się. Dodatkowo jest jeszcze kretyńskie proszenie o komentarz do słabego wpisu.

Tym razem jest inaczej.
Po 1: nie ma zmuszania do komentarza
Po 2 i bardziej serio:
Świetny artykuł !! Dawno nie czytałem tak rzeczowo napisanego wniosku z praktykowania prawa przyciągania. Dla mnie osobiście jest to zwrócenie uwagi na pozornie niezauważalne czynniki od zupełnie innej strony.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny równie ciekawy wpis na blogu
Zgadzam się z Tobą Marcinie w 100%, też przez wiele lat nie mogłam uporać się ze swoim problemem, uciekałam przed nim i udawałam, że po prostu go nie ma. Ale problem był, siedział we mnie głęboko i dopiero kiedy przyznałam się sama przed sobą, że jest mi źle, kiedy wykrzyczałam swoje wszystkie żale, problem łagodniał , aż w końcu stwierdziłam, że go nie ma i już o tym nie myślę. Znów uśmiecham się szczerze i jestem szczęśliwa. Pozdrawiam
Ja właśnie tak robię:
"Przerabiam" co było. A jest co robić. Bo przykładowo, co nabroiłam – można jeszcze choć częściowo – naprawić. Gdy mi nabroili też to przepracować. A to się da. Tak, że potrafię patrzeć już na świeżo, TERAZ. A teraz wcale nie musi przypominać WTEDY. Przyjemnie jest odezwać się życzliwie do osoby, która kiedyś zalazła ci moooocno za skórę.
Gdy stare problemy "spuszczą powietrze" – spokojnie i radośnie jestem TU, TERAZ.
Ktoś pytał jak technicznie przeżyć uczucie. Najlepiej zaproś je a następnie powitaj. Potem możesz powiedzieć mu Tak. Powodzenia. To działa
MarcinO »
bo w problemach tak samo jak w życiu chodzi o to, że jak podchodzisz do czegoś zbyt poważnie to zaczynają się kłopoty. Powaga jest ZŁA, bo oznacza, że nie ma w tym radości, motoru, który nas napędza. Liczy się fun !!! Można powiedzieć do swojego problemu: ” O jesteś, jak miło, ciekawe jak bardzo pokażesz dzisiaj swoje rogi, już cały się trzęsę, dygotam
„
Tak, dokładnie
To się tak łatwo pisze, mówi, tylko co jeśli problem (mega problem) dotyczy pieniędzy a wierzyciele nie chcą się dogadać więc dług tylko rośnie.. Próbowałem już afirmacji, wizualizacji, modlitw, przepraszałęm wielokrotnie wszystkich zainteresowanych, prosiłem o pomoc, wybaczałem sobie, był też płacz, smutek, umartwianie się i ponowne prośby… nie każdy problem znika po wejściu w niego… a może ktoś wie ja mi pomóc??? (czuję się winny i to chyba tylko kwestia długości kary dla mnie za ten dług)
Fabo »
Łatwo się pisze i łatwo to zrobić. Problem polega na tym, że ludzie są za bardzo uwięzieni w swoich emocjach. Jeśli przez bardzo długi czas jest się usidlonym przez jakąś negatywną energie to możliwe, że trzeba będzie to powtórzyć. Problemem NIE jest sama sytuacja z wierzycielami i pieniędzmi tylko emocje, które się pojawią. Przeżycie polega na PEŁNEJ AKCEPTACJI tych EMOCJI, a żadna negatywna emocja nie może przetrwać w TERAZ. Sama akceptacja pozwala na zakotwiczenie w TERAZ. Możesz wykonywać wiele różnych ćwiczeń, tak samo jak ludzie modlą się w kościele i niestety nic się nie dzieję. Wszytko zależy od tego co się dzieje w tobie. Jak sobie na to odpowiedzieć? Zapytaj się: jak się czujesz i będziesz wiedział? Czy jeśli WIERZYŁBYŚ naprawdę, że wszystko będzie dobrze to nadal chodziłbyś z opuszczoną głową?
Dlaczego nie potrafię w to uwierzyć..? Ciągle jestem torpedowany negatywizmami… wczucie w problem po raz kolejny zapewni mi 300% więcej "doła" z powodu sytuacji, więc skoro już jestem zdołowany po co się dobijać jeszcze bardziej. Jeśli sytuacja nie dała się rozwiązać przez ostatnie 10 lat to jakim cudem rozwiąże się teraz..? Nadal myślę że jest to kwestia długości kary za zaistniałą sytuację. Jestem winny i poczuwam się do naprawy ale bez wsparcia (a na nie nie mam co liczyć) "studnia" staje się coraz większa i większa a ja… cóż wpadam w nią
Fabo »
Czy tak mówi osoba, która chce się pozbyć jakiegoś problemu ?
Druga sprawa. NIE ma sytuacji bez wyjścia. „Jeśli sytuacja nie dała się rozwiązać przez ostatnie 10 lat to jakim cudem rozwiąże się teraz..?” Ano takim, że cuda mają tendencję do kierowania się w stronę dominujących uczuć i myśli. Ale nic się nie zmieni, albo topornie uda ci się zmienić formę tego problemu, jeśli będziesz ciągle rozpaczał.
Jeśli nie widzisz rozwiązania tzn. że przez większość czasu skupiasz się na tych negatywnych emocjach związanych z problemem.
Żeby się ich pozbyć trzeba zaakceptować sytuację, przeżyć problematyczne emocje na tyle, aż poczujesz ulgę.
Możesz też zastosować metodę „silnego wstrząsu”, która jest formą terapii wstrząsowej. Jest niesamowicie mocna i często powoduje trwałe zmiany w umyśle i jej zastosowanie może zmienić przekonania. Działa podobnie do zimnego gniewu. Wyobraź sobie, że giniesz w wypadku i tracisz np. dolne kończyny. Jakiej wielkości jest twój problem w obliczu takiej sytuacji ?
Marcinie a czy przeżywając daną sytuacje na nowo, poprzez wyobrażenie jej sobie i emocje nie przyciągnę tego do siebie ? Nie chciałabym tego dlatego swoimi myślami od tego uciekam.
Ania » Dobre pytanie. Każda myśl ma jakąś wibracje, ale myślenie nie jest życzeniowe. Z resztą najprościej. Można sobie powiedzieć coś w stylu: „przeżywam moje uczucie i ma to dla mnie finalnie pozytywny oddźwięk” Jeśli uciekasz od czegoś to stawiasz temu opór i to cię blokuje w różnych sprawach nawet nieświadomie. Musisz uwolnić te emocje wchodząc w nie i je przezywając.
dokładnie kochajmy siebie samych i pozwólmy sobie na bycie prawdziwymi- jeśli komuś nie pasuje trudno …lepiej niech odejdzie
Świetny artykuł na temat akceptowania siebie i odkrywania prawdziwego ja. Nie zgodzę się jednak z tym, że nie myślenie o problemach równa się uciekaniu od problemów.
Kreowanie rzeczywistości to proces racjonalny – określamy, czego nie chcemy (i tutaj jest czas na zauważenie i zaakceptowanie "problemu"), a następnie skupiamy się na tym, czego chcemy. "Problem" zostaje za nami, nie wracamy do niego już nigdy, tylko utrzymujemy myśli związane z realizowaniem naszej wizji celu.
Oczywiście można to traktować jako "uciekanie", ale to jest kwestia definicji i przekonań, które należy zidentyfikować i zmienić po to, aby uzyskiwać lepsze rezultaty.
Ściskam,
Wojciech
Wojciech »
Nie napisałem nigdzie, że nie myślenie o problemach jest uciekaniem od problemów. Jeśli tak to zostało odebrane to muszę sprostować : ) Chodzi raczej o to, że ich zaakceptowanie prowokuje uwolnienie. Ucieczka od nich powoduje to, że własnie o nich myślimy i tutaj jest iluzja w którą wierzy racjonalny umysł próbując się wydostać z tej paplaniny. Przypomina to kołowrotek w którym biegnie chomik. Bedzie próbował biec, ale jak szybko by się nie poruszał, nie uda mu się uciec.
Wyglada na to ze calosc wiedzy oparta jest na metodzie Sedony.
Sedona »
Nie wiem, nie znam gościa.
Masz rację pisząc, że trzeba najpierw coś zaakceptować, aby się móc od tego uwolnić. Żeby jednak coś zaakceptować musisz zmienić swój sposób myślenia i spojrzeć na sytuację inaczej , zwykle bardziej racjonalnie, niż to było wcześniej. Zmieniając swoje myśli na bardziej akceptujące zmieniamy automatycznie swoje uczucia.
Zgodzę się, że sytuację trzeba również przeżyć, ale nie tylko emocjonalnie ale również poznawczo. Procesy poznawcze /myślowe/, emocjonalne oraz nasze zachowanie stanowią całość. Zmieniając jeden z tych elementów zmieniamy wszystkie pozostałe.
Pozdrawiam!
Dokładnie tak jest! Wszelkie techniki, które mają sprawić, że będziemy szczęśliwi są sztuczne i jedyne co może nam pomóc, to bycie w 100% sobą, 24h, no stop
Anna »
To nie jest tak, że techniki są sztuczne czy złe. Są przydatne, kiedy mamy silny fundament. Chodzi tylko o kolejność. Najpierw nastawienie. Z drugiej strony trzeba też wiedzieć co to znaczy być sobą, bo przykładowo ktoś może powiedzieć, że jemu się nic nie chce robić i stwierdzi, że on właśnie jest sobą, a to nie na tym polega.
Z drugiej strony myślę, że warto też akceptować innych takimi, jakimi są.
Bo jeśli będą chcieli coś zmienić – tylko oni mogą o tym decydować.
Wszystko inne to ściema lepiej, czy gorzej widoczna.
No i złe samopoczucie w końcu – tych właśnie osób. A to nie o to chodzi.
Wiele razy się zastanawiałam nad rozwiązaniem swojego problemu , chciałam od razu znalezc sposób ,i im bardziej sie tym katowałam ,przyspieszałam, tym marniej to wychodziło.Zapominamy ,ze wszystkiemu trzeba dac czas .prawda jest ,ze nie ucieknie sie od problemu ,ale tez i od siebie taka droga ,kręta droga.
Dokładnie tak, Marcinie
Tak to prawda.Tak jak wiele innych prawd jest prosta.
Ale im coś prostsze jest, tym niestety trudniejsze do pojęcia dzisiaj dla Nas
Jacek »
Nas? Zastosuj to sam i juz bedzie dobrze
Wszystko to prawda. Ja często chodzę z "przyklejonym" uśmiechem na twarzy, nawet wtedy, kiedy wcale nie mam ochoty się uśmiechać. I niestety nie zawsze jest mi z tym dobrze. A właściwie to coraz częściej myślę o tym, że przecież nie o to w życiu chodzi, żeby udawać, że zawsze wszystko jest ok. Bo nie zawsze tak jest. Na szczęście coraz częściej to zauważam i próbuję coś z tym zrobić. Bardzo dziękuję za ten mądry artykuł, który pomoże mi odkryć prawdziwą siebie i być sobą cały czas
Marzka »
Nie próbuj ‚coś z tym zrobić’ tylko to przeżyj, a nieautentyczność minie i zostaniesz tylko Ty.
Bardzo fajny artykul ale moim zdaniem mozna to wszystko ujac w bardzo prosty sposob, poprostu trzeba miec wszystko w czterech literach, miec swoj cel, byc soba, nie patrzyc sie na nic i nikogo, isc prosto przez zycie i zadnej sytuacji w naszym zyciu nie odbierac wewnetrznie za problem, nie trzeba zadnych problemow akceptowac, trzeba zrozumiec ze nic nie jest problemem, i to automatycznie zmieni nas w srodku.
Moze mi ktos pomoze co ja powinnam zrobić. Mam pewien problem i ktos z rodziny wiem ze cieszy sie z tego ze go mam. Ja tej osoby nienawidze, próbowałam sie z ta osoba pogodzic, zrozumieć, ale ta osoba nie wykazała skruchy. Na sama mysl o niej i dzwiek jej imienia czuje furie. Co robiłam zeby to zmienic. To wmawiaałam sobie ze jest ona miła i pozytywnie do mnie nastawiona oraz wyobrażam sobie ze ta osoba mnie odwiedza i razem fajnie spędzamy czas. Tak jak przyjaciółki.. NIestyety nie lubie tego robic, bo to nienaturalne jest. Wprawdzie po tej afirmacji czuje sie lepiej ale gdy tylko ktos wspomina o tej osobie- znowu czuje wsciekłosc i zawsze mowie o niej zle co mnie sama juz wkurza. Kurcze co robic?
andrea »
Uświadom sobie, że Twoim problemem nie jest sama sytuacja, a to jak ty ją odczuwasz. Musisz przeżyć emocje z nim związane, a nie od nich uciekać. Ucieczka powoduje, ze skupiasz się na tych uczucia, których chcesz uniknąć. To czemu się w życiu opierasz trwa w nim uparcie. Po prostu przeżyj tą wściekłość i to jak się czujesz w stosunku do tej osoby. To spowoduje, ze problem zniknie.
dzięki za odpowiedz. Ja właściwie przeżyłam juz ta wsiekłość i złość (oj byłam bardzo zła) i nie wiem czy w wyniku tych afirmacji o których wcześniej pisałam związanych z tą osobą (podobno sprawić miały ze jesli ona nie bedzie taka jakie cechy jej nadałam w tych afirmacjach to nie bedziemy miały ze soba kontaku) wszystko tzn ta złośc mi juz prawie przeszła i własciwie ta osoba znikła mi z oczu tzn. wiem ze istnieje ale nie widzimy się bo los sprawił ze musi ona leżec w domu.
Witam! Na poczatku chcialam pogratulowac swietnego artykulu. Jednoczesnie chcialabym prosic o pomoc. Jakim sposobem mam pozbyc sie mysli i ciaglych wspomnien o jednym chlopaku, na ktorym nadal mi baardzo zalezy. Jestem osoba, ktora bardzo ceni uczucia, relacje z innymi. uczucie do tego chlopaka jest bardzo silne, nie mam z nim kontaktu, "spotykalismy" sie przez krotki czas i bylo to ok. pol roku temu. Najgorsze jest to, ze wszystko idealnie pasowalo do mojej wizji "chlopaka". Chcialabym cos z tym zrobic -albo sie tego pozbyc calkowicie, albo sprawic, ze sie spotkamy…
Magda » takie problemy najlepiej rozwiązywać na konsultacjach. Komentarze to nie jest miejsce od tego. Zapraszam.
Co to za szaman? Chętnie się wybiorę, nawet jeśli to kosztuje tysiące.
Monika » napisz do mnie maila, wyśle ci kontakt do niego
Marcinie bardzo ciekawy artykuł. Na samą myśl o pozbyciu się problemu robi mi się lżej na duszy. Spróbuję tej metody.Dla mnie wszystkie Twoje podpowiedzi są bardzo mi pomocne. Pozdrawiam
Witam
świetny artykuł
Kiedy próbuje zaglebić się w problem, w towarzyszące mu emocje, po krótkim czasie jestem bliski zasnieciu, a dośc czesto zdarza sie, ze i zasypiam. Mam wrazenie, że moj umysł robi wszystko, zeby tylko nie skupiac sie na problemie. Moje mysli wedruja gdzies w zupelnie inym kierunku. Kiedy sobie uswiadomie, ze powoli zasypiam wtedy czuje sie troche lepiej, ale te emocje zwiazane z problemem wciaz sa, troche slabsze, ale po krotkim czasie ich natezenie znowu jest silne. Cos mozna z tym zrobic?
Pozdrawiam Szymon
simsyd »
Czołem. ja nigdzie nie pisałem żeby zagłębiać się w problem, więc nie wiem skąd taki pomysł.. Błędnie zinterpretowałeś to, co napisałem. Zwróciłem uwagę, żeby nie uciekać przed problemami, ale to nie znaczy żeby się nimi umartwiać czy coś w tym rodzaju.. Bardziej przeżywasz emocje z czymś, co dla ciebie jest problematyczne niż rozmyślasz o problemie. W gruncie rzeczy jeśli myślisz o swoich problemach, to je przyciągasz, ale najprostszą do tego drogą jest właśnie uciekanie przed nimi. Przezywanie pozwala się z nimi zmierzyć, co powoduje, że one tracą swoją siłę, ty czujesz się wolny. Jeśli emocje wracają, przeżywasz je. Powiedzmy, że chcesz coś zrobić, ale nie czujesz się komfortowo, wtedy robisz to, czujesz te emocje i one momentalnie słabną albo znikają. Magia
Wszystko dobrze zrozumialem, nie wiem dlaczego tak napisalem "zagebiac sie w problem" Znalazlem sam odpowiedz na swoje pytanie, to które mialem na mysli
Dzieki tej pomylce dostałem gratis od Ciebie Marcinie odpowiedz na inne pytanie, za ktore za bardzo nie wiedzialem jak sie za nie zabrac. zeby je opisac. Dzieki temu juz inaczej patrze na moje wyzwanie
Dziekuje za odpowiedz:)
Witam, czytajac ten artykul lzy stanely mi w oczach – dokladnie odwzorowuje mnie, moje problemy, brak pewnosci siebie, zakladanie masek aby dobrze wypasc… Dzieki za pomoc w odkryciu przyczyn ciaglego dolowania i prostym uswiadomieniu jak mam sobie z tym radzic oraz motywacje do zabrania sie za Twoja ksiazeczke ktora kupilem juz jakis czas temu ale ciagle odwlekalem
Robert
Wybacz, ale nie zrozumialem dokladnie o co ci chodzi. Ta dzieczyna co tak bila w ten stol ze az zniszczyla podloge….ale dlaczego bila? Sprecyzuj sie Marcin. Byc bardziej dokladny , nie wyrazaj sie gornolotnie, badz detaliczny.
chester » Dziewczyna przeżywała emocje, które wywołało tamte wydarzenie
Mowisz , przeżyj to, ale jak to zrobić. Ja tu widzę same slogany. Może byś podal konkretne przyklady.
anna » Przykłady są podane w artykule np. przykład z dziewczyną
Swojego czasu moje nastawienie zmieniły slowa: nie mamy problemow sa tylko wyzwania. Polecam spróbować
Jak zaakceptować śmierć matki,śmierć której było się świadkiem ?Od tego wydarzenia minęło 33 lata,a ja nadal nie potrafię z tym się pogodzić.Proszę o pomoc,Pozdrawiam.
Tycia »
Skąd pomysł, żeby o takiej kwestii pisać w ramach komentarza na blogu ? Takich problemów pozbywa sie na sesjach indywidualnych.
Kolejny doskonały materiał, który od Ciebie dostaję. Bardzo dziękuję za uświadomienie mi tak prostych spraw – prawd. Pozostaję wdzięczna, pozdrawiam
Witam Marcinie,
Dziękuje ci za prace jaką wkładasz w swoje projekty, zawdzięczam im duży postęp w swoim życiu, tylko tak dalej
pozdrawiam
Radek
Czy zechciałbyś napisać na moim blogu post gościnny bądź skomentować mój wpis jako ekspert. Temat mojego postu to czy odmawianie sobie przyjemności w imię oszczędzania ma sens. Zerknij proszę http://comnieblokuje.pl/2014/04/sekret-rozrzutnosci/ i wesprzyj mnie fachową opinią. Pozdrawiam Magda
nic a nic z tego nie rozumiem….jezeli np mam problemy fin., w zyciu osobostym nic mi sie nieudaje, sama wraz z dziecmi borykam sie z problemami dnia codziennego, brakuje mi na zycie jak moge wdrozyc w zycie prawo pozytywnego przyciagania?…..kiedy na stole góra nie zapłaconuch rachunków, w lodówce pusto, do jakichkolwiek pieniedzy daleko, a Ty i dzieci musza jakos zyc…..smutek przeszywa Cie….chcesz myslec ok a tu nie mozesz…no i technicznie w takiej sytuacji zastosowac prawo przyciagania?
To prawda… kocham ten blog! Jestem na estapie akceptacji samej siebie. .. i idzie mi coraz lepiej. W końcu patrze na to, by mi było dobrze a nie tylko innym. Zwracam na siebie uwagę. Dostrzegam więcej piękna w sobie i innych.
Witam zainteresowanych i głównego dowodzącego. Zajmuje się szukaniem odp na temat egzystencji od jakiegoś czasu. Wiara w Boga wygasła z dniem gdy zrozumiałam ze to ściema kosmici wyższe stany czary mary super ale system ten sam …. prawo przyciągania otwiera mi oczy jestem jeszcze daleko w tyle mam ciągle w głowie wiccaństwo to piękne wietrzenie i mocno poprawia wizualizacje oraz wypycha śmieci z głowy, lecz po tym artykule jestem w kropce (znowu) …. cos zrozumiałam a może po prostu nic nie kumam …… co jeśli problem przeszłości jest złożony i tylko prawdopodobnie podświadomie nas nęka? Jak z tym się uporać? Byłam jakiś czas temu na tzw badaniach kanałów energetycznych i kobieta mnie rozłożyła na łopatki…… stany depresyjne śmierć taty za dzieciaka choć myslałam ze się z tym uporalam nadal mnie rozbija toksyczny mega toksyczny związek i ubezwłasnowolnienie dziś nie mam pojęcia jakim cudem to tyle lat trwało….. ok dziś cudowna coreczka blondyn 2m super ekstra narzeczony i same szczęśliwości ale gdzieś tam cos kołata…… skoro obcy czlowiek w trakcie mojego upajania się życiem nagle stwierdza śmierć bliskiej osoby stany depresyjne ciężkie obciążenia psychiczne to co? Mam maskę i nie mam o niej pojęcia? Wyrzucam ja a ona wraca? Nie kumam kompletnie. A tak dobrze szlo……. jak w artykule problemy rozkladam na części pierwsze pisząc powieści które pomieścić moglabym jedynie w tomach ale zamykając któryś z kolejnych tomów zapomina i IDE dalej a tu ciach….. myślicie ze cos ze mną nie tak? Biorąc pod uwagę diagnozę pewnie znowu stoję w punkcie wyjścia choć to czego chce zawsze prędzej czy później otrzymuje….. i naprawdę jestem szczęśliwa w końcu mogę to z czystym umysłem przyznac…… wiem że na to pytanie pewnie niewiele osób znajdzie ODP choć chcialabym uslyszec jakieś sugestie bo nie mogę stać w miejscu chce się rozwijać…..
Ten artykuł wiele mi wyjaśnił. To prawda, że jeśli wałkujemy coś, to w końcu obojętniejemy na ten kolec i już tak nie boli. Chyba to, co mnie najbardziej bolało, wypaliło się. Brak teraz we mnie ochoty do powracania do tamtych przykrych zdarzeń. A mimo wszystko coś mnie jeszcze blokuje, tylko nie wiem co to takiego? Czy może to być lęk? Staram się go zamienić na świadomą wdzięczność za to, z czym pozytywnym mam w życiu do czynienia. Nieraz mi się to udaje na krótko. Jeszcze raz dzięki za konstruktywne obnażenie bezsensu powtarzania, że jest OK, jeśli tak nie jest.